Był sobie
strych.. taki zwyczajny stary strych.. kupa rupieci.. Nagle na tym strychu
pojawiło się życie.. coś dziwnie ruszało się w sianie.. Coś chyłkiem
przebiegło.. Co to ?
Wśród łąk..
wśród stacji i pociągów.. wśród starych podwórek i kamienic.. tam gdzie wciąż
padał deszcz, ale czasem pojawiała się tęcza, kocie pieluchy rozwiesiła kocia
mama.. a strych opanował koci drobiazg..
A życie było
wszędzie.. i była wiosna.. maj.. najpiękniejsza pora roku.