czwartek, 25 maja 2017

Koci pamietnik



GROSIKOWY PAMIĘTNIK

   GROSIK od 19 sierpnia 2016 r. Karmiony sztucznie (znaleziony ciepły w stajni ma ok 3 dni, widać że chce żyć) urodzonu prawdopodobnie 16 sierpnia 2016 r. - Kotki Kwiatka i Mućka karmią 4 mieś kociaki na zmianę 5 szt. Urodzone potem małe, nie żywe lub  zdychające kociaki. W połowie września obie wysterylizowane przez wet.Mietka 200 zł. ( za obie )

   Grosik od 3 dnia życia karmiony butelką. Najpierw 2 dni, chude mleko z glukozą, potem mleko w  proszku dla kocich osesków.+ espumisan dla dzieci w kroplach do jedzenia 4 krople + siemie lniane  szczykawką bez igły do pyszczka.

   1 tydzień. - Ziewa. Najpierw otworzył jedno oczko. Po 3 dniach juz oba.
 Zapalenie odbytu i wypadanie troche odbytu po biegunkach - leczone kroplówką, witaminami, 2  antybiotykami przez 7 dni. Dr. wet. Kłaj Justyna. od 27 sierpnia do 3 września -

   2 tydzień. - Przeciąga się. Troszkę chodzi. Karmiony 6 razy dziennie. Bawi się palcami mojej ręki.

   3 tydzień. - Zaczyna lizać łapkę - Karmie 5 x dziennie.
 Krople olejek parafinowy nie skutkuje do 7 kropli- zaparcia - Lewatywa Kłaj Justyna wet.
 Podaję mu łyżeczka odrobinę stałego jedzenia.Dalej karmie butelką

   4 Tygodnie - Podaję mu mleko butelkowe + cały czas siemię lniane + espumisan dla dzieci do 6  kropli do jedzenia.
Na przeczyszczenie działa syrop dla niemowląt - Lactulosum - po troszeczce ze szczykawki.
Pierwsze stałe jedzenie jedzone samodzielnie z miseczki - Przysmaczek dla maleńtasów. Już karmię go  4 razy dziennie. Mleczny przysmak mu nie smakował. Dopiero ten z foremki Animonda miesny. Je aż mu się uszy trzęsą. Bawi już się zabawkami w kojcu. Probuje wyłazić, ale spada.Pierwszy raz załatwia się do kuwety.Liże się jeszcze nieudolnie, ale jednak.

Grosik ok 10 dni chorował na zaparcia. Był leczony u weterynarza w Kłaju.
Grosik prawie dwa miesiące najadł sie zupy grzybowej i zjadł ogonki sztucznych myszy.. Trzy dni walki o życie. 5 dni u wet. Płukanie zołądka, usg, antybiotyk i inne..


14 marzec 2017

Od 3 mieś życia mnie gryzie. Niszczy wszystko. Wyciąga. Już nie mam siły. Dziś ma prawie 7 mieś.
Kotek demolka z ADHD. Zaczął znaczyć gdy miał 6 mieś i zaraz po 3 dniach była kastracja. Jestem wykończona nerwowo. Kochany, karmiony butelką, potem strzykawką. Ratowany wielokrotnie od śmierci.. Czytałam, że jak kotek nie miał matki, to takie są skutki,że gryzie ( nie miał kto go nauczyć kocich dobrych manier..) Człowiek jednak nie może zastąpic kociej mamy.. Grosikowi brak zachowań społecznych. Kotka tego uczy gdy szkut ma 2 mieś. Dlatego gdy ludzie za wcześnie biora kotka od matki, jest podobny wynik.. A mały nie zna wcale matki..

2 maj 2017 r.

Grosik ma 8 mieś. Juz mniej mnie gryzie. Do łóżka przyniósł mi kaczkę, koło jedzenia położył sobie kwiatka.. Esteta psia kość.. Pieszczoch,jak mu nie przyjdzie do głowy podgryzanie. Biedna Fi Fi i Luśka siedzą wciąz w łazience, bo na nich jezdził i je gryzł..Teraz się boją.. Mówię do niego cichutko i jest lepiej, złośc moja powodowała jego złość.. To nerwus, nagle jak się czegoś przestraszy, podskakuje cały do góry..Szurnę nogą a on juz skacze, szczególnie w łazience, bo tam teraz jest teren obu starszych kotek.Jak przyszedł kiedyś Mietek weterynarz to narobił takiego cyrku, że można było zdechnąć. Byłam cała pogryziona. Nie dał sobie nawet zmierzyc gorąćzki, tak się bał.. Trzymaliśmy go we trzech. U jego pani weterynarz, jest ok. Nie boi się, bo go leczy od maleńkiego.. Jak spię zachowuje się cichutko i jest grzeczny. Potem mnie wita na stojaku od butów i buzi buzi..

18 maj 2017- wczoraj skończył 9 mieś.

Dziś na Grosiku jeździł kogut, bo małemu ( jest juz wiekszy od kotek moich, ale szczupły ) chyba się zachciało kurczątka.. Jeszcze goni kotki, a one głupie uciekaja zamiast mu dać łapką w pysioł..Fi Fi koteczka prawie 5 letnia przedtem najodważniejsza, teraz go sie najbardziej boi.. Nawet nie chce wejść do mieszkania, gdy Grosik stoi w progu.. Muszę ją wnosić.. Żal mi jej bo to taka dobra, mądra koteczka. Teraz Łuśka - córka Fi Fi - prawie 3 lata, lepiej sobie z nim daje radę, fucy, mrucy, warczy na niego i ma spokój..





środa, 17 maja 2017

Wspomnienia

Moje wspomnienia - Kraków


Fotoplastikon

Zabrali mnie tam, gdy miałam kilka lat. Lata 50 te. W Krakowie, na ul Szczepańskiej. Żaden hit. Nie podobało mi się. Siedziało się jak w cyrku, przed taką lunetką na stołku. Przesuwały się różne obrazki. Nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Owszem. Były tam i piramidy i wielbłądy, ale obrazki ( nie pamiętam dobrze) były czarno białe lub w kiepskich kolorach. W moich książeczkach były ładniejsze.. A książek ze ślicznymi zdjęciami, często poniemieckich, było u nas dużo.. Pisane jeszcze gotykiem. Nie przeszkadzało mi to, bo nie umiałam jeszcze czytać. Miałam oczywiście tez wiele polskich. Bajki, opowiadania o zwierzętach.. 



Patefon lata 50 te.. ( Adapter )


Leżał koło radia. Miał piękny aksamitny talerz. Na ramieniu była głowica na szpilki. Takie grube trochę, srebrne stalowe, w ślicznym pudełeczku metalowym.. Płyty były grube, tłukące się, czarne i lśniące- szelakowe.. Dużo muzyki poważnej. . W środku nalepka okrągła. "Decca","Philips"," Muza", "Columbia," "Capitol " Nasz patefon już nie miał tuby.. Był nowoczesny..

Planty lata 50 te

Mieszkając w Krakowie w Śródmieściu na Świerczewskigo, dzisiejszej Studenckiej, mama zabierała mnie na Planty na spacer. Koło mostku i jeziorka przy Basztowej.. Siedziałyśmy na ławce i patrzyłam na stawek. Machałam nogami i "huśtałam diabła" ( Zbierałam kasztany i żołędzie jesienią, jak już poszłam do szkoły. ) Pamiętam był jeszcze pan Plantowy, jak go nazywali, gdy byłam malutka.. Miał mundur jakiś i kijek w ręku na niegrzeczne dzieci co będą śmiecić, lub wejdą na trawnik..


Tworzywo sztuczne - plastik, elastyczne skarpetki..

Pojawiły się śliczne, kolorowe skarpetki.  Koleżanki z podwórka już miały takie..  Zosia R, moja przyjaciółka z dzieciństwa.   Pamiętam taką dyskusja gdy miałyśmy kilka lat, o tym jak się rodzi dzieci..  Zosia mówiła że rodzi je się pupą, a ja że brzuch jest na zamek błyskawiczny.   Zamki właśnie zaczęły się pojawiać..
Tworzywo sztuczne to już lata 60 te i rok 70 ty.  Wcześniej był bakelit i kauczuk.. Plastik kolorowy. Hit.  Potem ortaliony, płaszcze przeciwdeszczowe i przeciw wiatrowe. Koszule non iron. Potem już nikt ich nie chciał nosić. Pociło się w nich i były nieprzewiewne..

Park Jordana 

Uwielbiałam tam chodzić.  Najpierw z mama, potem już sama.  Były tam huśtawki..  Zielono i ślicznie.. Były pomniki i alejki.. Ławki i dużo trawy.. 

Rynek i tramwaj

Pamiętam kocie łapki, na których mama łamała sobie obcasy. Chyba jeszcze jeździł tramwaj.. Tramwaje jeszcze długo miały drzwi nie zamykane automatycznie. Bywały więc obwieszone przez ludzi.. Zdarzały się często wypadki. Pamiętam jeszcze ludzi bez nóg lub z jedna nogą.. Mówili, ze tramwaj im je uciął.. Tramwaje miały też czasem balkoniki, gdzie można było stać na wolnym powietrzu, ale to już dużo później.. Bardzo je lubiłam.. Może to były lata 60 te..