poniedziałek, 12 maja 2014

Mów dziś  Ty..
O pajęczynie
I jak potok brzęczy
……..Mów..
Myśl w przędzy pajęczej
Zaplątana
Mów.. że obłok
Że czerwień
że czerń..
I że  któryś dzień się pomylił
Cień zawisnął na kolczyku..
na wargach
……..Mów  Ty..
Tyś harda i pokorna
Miłości błękitu warta
……..Mów..
Boś  Ty dniem
Tobie czerń jest tęczą
Kolorem
……..A mnie..
……..Tylko snem..
Więc mów o różach
I o  białym goździku
O bukieciku fiołków
O strumieniu  i szepcie
O  małym pokoiku
Że choinka  i świece
Ze gdzieś na rzęsach
Zawisły jego słowa
Och.. mów tak wiele..
Od nowa  mów wciąż
……..On  Twój..
Mój  mąż
……..A  ja..
Tylko  Ewa..
Tak cicho odejdę
W gałęzie
……..Słyszycie ?  Las śpiewa
Piosenkę o szczęściu

………………………………Gdzie szczęście ?












Na rozstaju dróg
Chrystus bosy
Po białej szacie łzy
Płyną powoli
Wyciągam ręce
Przebacz
Nie chciałam
Strach
Głupi lęk
Skrępował me dłonie
Prowadź mnie
Rozświetl mi mgłę
Na rozstaju dróg
Chrystus płacze
Zielony las w dali
Tęsknię
Boli
Płaczę i ja
Na rozstaju życia




                       







…W nudzie
Chmury tylko pływają
A burze grzmocą                                    
Granatowe płachty nieba
Wiatr chodzi po gontach
Po starych konarach
Tak bardzo się nic nie dzieje..
W ogrodzie kroczy dostojny pan
Tego światka.. koloroskrzydły..
I choć gdaczącemu światu
Przybyło trochę
Drobnych, żółtych zabawek
To nic się nie dzieje..

Tylko bardzo mała
Stara kapliczka na ścianie
Pluszcze się znów w słońcu..












WIECZÓR

- W zielonej grapie
Maleńki koń z wozem
Pracowitym chmurom
Sprowadził deszcz..
Zgrubiałe ręce kobiet
W bruździe ziemi posadzone
Rosną
Kłączami ziemniaków..
Wieczór z nieba zepchnął słońce
I wyrósł księżyc ogromny
Nad lasem gwiazd..
Góralski świat rozpoczął życie
- Pijanych śpiewek
I mlecznych żon narzekań
- Westchnął w domu chłop
- Odpoczynek..


                                                                                               1982 r.








Noc wigilijna była biała
Smutek chrzęścił pod stopami
Na skraju ciszy
W srebrnej poświacie
Milczała chata..
Niebo było nadmiernie wysokie
Gwiazdami utkane jak brokat stary
W chmurach wiatr rządził
Miotał obłokiem
A jary w lesie pełne tajemnicy
Mieniły się blaskiem
Cieni i księżycy..
Czary i cisza na gałęziach smreków
Błyszczały jak bańki
Na choince, w chacie..
Gdy senne ptaki ranek dzwoniły
W białej wacie śniegu

Usnęła noc..









Życie..
Drobiazgi rozrzucone na szkle..
kilka kartek zapisanych
trochę czystych
Jakaś koszula rzucona w kąt.. stare kapcie
i te trochę duszy
co zostało po tobie w powietrzu
Jakieś zdjęcia.. piosenka i mgła..
- Coś się siało lat sześć
A zbiory jednej nocy.. chwili jednej
spowodowały potop..
- I dziś.. w gruzach leży świt..
I blask nie znany nam już
Stoi na środku stół
na szyderstwo minionych dni
prześnione sny.. bez powrotu..
-Jakiś szafir wygadany przez okno
i kilka uśmiechów
- Kiedyś ręce ogrzane oddechem
kiedyś słońce –
- Dziś echem tylko jesteś mych łez..
Dziś góry w mgłach i spętane serce
Kilka drobiazgów.. Nic więcej..
Został miniony dzień.. i temat sprzedanych ust
Na kartki tle.. oczy zostały
i dziś taki mały syn
taki wielki smutek.. bez dłoni tęsknota
wiersz bez twarzy
I łzy.. strzępy marzeń..