środa, 17 maja 2017

Wspomnienia

Moje wspomnienia - Kraków


Fotoplastikon

Zabrali mnie tam, gdy miałam kilka lat. Lata 50 te. W Krakowie, na ul Szczepańskiej. Żaden hit. Nie podobało mi się. Siedziało się jak w cyrku, przed taką lunetką na stołku. Przesuwały się różne obrazki. Nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Owszem. Były tam i piramidy i wielbłądy, ale obrazki ( nie pamiętam dobrze) były czarno białe lub w kiepskich kolorach. W moich książeczkach były ładniejsze.. A książek ze ślicznymi zdjęciami, często poniemieckich, było u nas dużo.. Pisane jeszcze gotykiem. Nie przeszkadzało mi to, bo nie umiałam jeszcze czytać. Miałam oczywiście tez wiele polskich. Bajki, opowiadania o zwierzętach.. 



Patefon lata 50 te.. ( Adapter )


Leżał koło radia. Miał piękny aksamitny talerz. Na ramieniu była głowica na szpilki. Takie grube trochę, srebrne stalowe, w ślicznym pudełeczku metalowym.. Płyty były grube, tłukące się, czarne i lśniące- szelakowe.. Dużo muzyki poważnej. . W środku nalepka okrągła. "Decca","Philips"," Muza", "Columbia," "Capitol " Nasz patefon już nie miał tuby.. Był nowoczesny..

Planty lata 50 te

Mieszkając w Krakowie w Śródmieściu na Świerczewskigo, dzisiejszej Studenckiej, mama zabierała mnie na Planty na spacer. Koło mostku i jeziorka przy Basztowej.. Siedziałyśmy na ławce i patrzyłam na stawek. Machałam nogami i "huśtałam diabła" ( Zbierałam kasztany i żołędzie jesienią, jak już poszłam do szkoły. ) Pamiętam był jeszcze pan Plantowy, jak go nazywali, gdy byłam malutka.. Miał mundur jakiś i kijek w ręku na niegrzeczne dzieci co będą śmiecić, lub wejdą na trawnik..


Tworzywo sztuczne - plastik, elastyczne skarpetki..

Pojawiły się śliczne, kolorowe skarpetki.  Koleżanki z podwórka już miały takie..  Zosia R, moja przyjaciółka z dzieciństwa.   Pamiętam taką dyskusja gdy miałyśmy kilka lat, o tym jak się rodzi dzieci..  Zosia mówiła że rodzi je się pupą, a ja że brzuch jest na zamek błyskawiczny.   Zamki właśnie zaczęły się pojawiać..
Tworzywo sztuczne to już lata 60 te i rok 70 ty.  Wcześniej był bakelit i kauczuk.. Plastik kolorowy. Hit.  Potem ortaliony, płaszcze przeciwdeszczowe i przeciw wiatrowe. Koszule non iron. Potem już nikt ich nie chciał nosić. Pociło się w nich i były nieprzewiewne..

Park Jordana 

Uwielbiałam tam chodzić.  Najpierw z mama, potem już sama.  Były tam huśtawki..  Zielono i ślicznie.. Były pomniki i alejki.. Ławki i dużo trawy.. 

Rynek i tramwaj

Pamiętam kocie łapki, na których mama łamała sobie obcasy. Chyba jeszcze jeździł tramwaj.. Tramwaje jeszcze długo miały drzwi nie zamykane automatycznie. Bywały więc obwieszone przez ludzi.. Zdarzały się często wypadki. Pamiętam jeszcze ludzi bez nóg lub z jedna nogą.. Mówili, ze tramwaj im je uciął.. Tramwaje miały też czasem balkoniki, gdzie można było stać na wolnym powietrzu, ale to już dużo później.. Bardzo je lubiłam.. Może to były lata 60 te..