Moje myślenice nocne.. 2016
Tak sobie myślę, ja Krakowianka....
Świadomość budzi świadomość. Dlatego coraz częściej z wiekiem
zastanawiamy się, czy jesteśmy coraz
głupsi czy coraz mądrzejsi..
Im więcej wiemy, tym częściej
zdajemy sobie sprawę, ile rzeczy jeszcze
nie wiemy, lub nie mieliśmy czasu
się nad nimi zastanowić..
Np. wieś.. Żyliśmy odizolowani we
własnych mieszkaniach i uważaliśmy
to za normalne. Może ludzie tak
bardzo w mieście boją się plotek lub
obmowy, że tak się izolują.. Ale
plotki i tak są, choć nie chcemy ich
słyszeć.. Moglibyśmy czasem nawet
umrzeć sami i
samotni w swoim mieszkanku, a inni
by dopiero zauważyli, jak byśmy
zaczęli śmierdzieć.. Tu widzę, że
ludzie sobie nawzajem pomagają. Ty
komuś, ktoś Tobie. Interesują się
innymi, co oczywiście ma dobre i
złe strony.. Czyli my w mieście,
albo byliśmy głupsi, albo za bardzo
się baliśmy.. Staliśmy się
egoistami.. Oczekujemy, żeby ktoś nam
coś dał, ale sami nie dajemy innym..
Widzę jak ktoś wszystkim się
dzieli, jak wiele robi dla innych
ludzi, a oni dla niego.. Pewno, że nie
wszyscy..
Jak mu pomaga z wdzięczności inny człowiek. Ale i jemu się chce robić
dla innych, soki, nalewki, grzyby.. Itd..
Tak jest nauczony od dziecka..
Widzę, że nasza kultura jest
kompletnie inna.. Nie mówię o
wulgarności, bo jej dziś nie brak, ani w
mieście, ani na wsi.. Nasze kultury
różnią się tak, jakby były z
końców Świata. Nie dziwię się, że
ludzie na wsi boją się
mieszczuchów, a ludzie z miasta
mówią na nich wsioki, bo też ich się
obawiają.. My boimy się nieznanego..
zawsze.. My.. ludzie.. nie tylko z miasta..
A my.. My z miasta..
nawet nie wiemy, jak zbliżyć się do innych ludzi.. Nie umiemy
nawiązywać ludzkich relacji.. Nie mamy
czasu, tak pochłonięci własnym
życiem i często kłopotami.. Nauczono
nas, obawiać się ludzi.. Nie
zauważamy, że uśmiech jest dla
innych jak dar, i nie uśmiechamy się
do innych.. Teraz wiem, już mam
świadomość, że oni często wiedzą
dużo więcej od nas, o wielu
przydatnych rzeczach.. Co z tego, że my
mamy inną wiedzę.. Musiałam tu żyć,
żeby zrozumieć.. A przecież
wszyscy jesteśmy ludźmi.. Wszyscy
mamy uczucia i emocje.. Dobre i złe..
Dlaczego podsyca się tą wzajemną
złość na siebie i ten lęk, który
tak poróżnił ludzi ?
Teraz boimy się uchodźców, bo nie
znamy ani ich kultury, ani religii..
To też jest podsycane przez strach..
Podkreślane są wciąż różnice,
a nie mówi się o podobieństwach
uczuć.. O ich bezradności, rozpaczy,
desperacji i lęku.. O walce o lepsze
życie.. Przecież to ludzkie..
Mówimy, dlaczego oni do nas się
pchają, dlaczego wśród nich jest tyle
młodych mężczyzn.. A czy u nas w
pierwszej kolejności wysyła się
kobiety i dzieci, gdy się chce
przeprowadzić do innego kraju ?
Wciąż podkreśla się różnice i
podsyca nienawiść, między kobietami
i mężczyznami, wsią i miastem, Nami
Polakami i innymi narodami z obcą
nam kulturą.. Zupełnie jak mityczna
wieża Babel.. To jest XXI wiek a
wciąż średniowiecze.. Czy ludzki
rozum tak wolno ewoluuje ?
Szczęście człowieka nie jest w
Świecie zewnętrznym, ale w nim samym
i trzeba go odnaleźć w sobie, w
swoim umyśle, czy duszy.. Trzeba
wierzyć w siebie ( nie mylić z
zarozumiałością ) Trzeba widzieć
dobro we własnym Świecie i życiu, a
nie podkreślać tylko
nieszczęście i zło lub biedę.. A my
wciąż ( my ludzie..) użalamy
się nad sobą, zamiast prężnie i
solidnie działać, żeby było
dobrze.. Życzymy komuś szczęścia,
ale ludzie go szukają gdzieś
tam.. Myśląc, że ono spadnie z
nieba.. Że ktoś nam je da.. Tak jak
pieniądze.. To inni nam powinni
pomagać.. Ok. Powinni, ale nie robić
za nas.. Nie wyręczać nas wciąż jak
dzieci.. To my mamy się starać
jak tylko możemy.. A nie być
biernymi.. " Pan Bóg pomaga tym, co sami
sobie pomagają " Dano nam
rozum, inteligencję, duszę ( świadomość
), serce.. Użytkujmy te dary.. A
czasem też myślmy co inni czują, by
ich zrozumieć lepiej.. Ale ile razy
zarzucamy innym, że są bez serca
lub rozumu.. Nie myślimy o tym, jak
ktoś inny rozumuje, co czuje (
więc sami go nie rozumiemy ) Nie
umiemy "się postawić" na jego
miejscu..