My zrodzeni na samotność
Przez oceany i morza łez
Przez wszystkie lęki i krew oddaną
Tułacze bez domu
Tęskniący wiecznie za blaskiem miłości
Najbardziej zagubieni
I najbardziej sami
Uciekamy od tego co mamy
W mrok
Na nieprzebyte ścieżki strasznego smutku
Który nas pochłania i unicestwia
Jak tragiczne morze
Toniemy potem w tym błękicie
Nie znając przystani
I ginie nawet ślad łez naszych
Wśród złocistej piany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz