Chciałabym ci
zostawić na papierze
Mój smutek.. i ból
mój tych nocy
Chciałabym.. byś
uśmiechnął się do mnie..
Powiedzieć bym ci
chciała odchodząc,
Żem dla ciebie ci
syna zrodziła.. i że ma miłość..
Choć dziś ci nie
miła..
Była jak morze..
I chlebem dla nas
była lat sześć..
Gdy więc dziś chleba
brakuje..
Gdy słońce nasze nie
grzeje..
Gdy zatrutym
powietrzem nie można oddychać..
I dzieci martwią..
nie cieszą..
Gdy zimna noc.. i
smutek z serc wieje..
Brakuje mi twych
rąk.. i ciepła twego brakuje..
Boś był mi solą i
niebem..
I nic już nie
czuje.. prócz tęsknoty i bólu..
Bóg mnie nie chce
wysłuchać..
Wołanie bez
odpowiedzi..
Ty nie
przychodzisz.. noc głucha..
Serce łomocze..
ustaje.. rozum odbiera tęsknota..
Oszalała.. opalona
ważka złota..
zawisła na oknie.. na
rzęsach naszych..
Jak wielka łza..
miłości do ciebie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz